poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Ile warte są firmowe sympatie?

Praca pracą? A relacje relacjami? Czy sympatie pomagają w pracy?
Czy firmowe niuanse studzą czy podkręcają tempo pracy?
I jak się to ma do integracji, zbliżenia stanowisk pracy i działów produkcji ….


U nas jak wiecie panują przyjacielskie relacje, biuro, produkcja i kierowcy żyją w symbiozie.

Ale jak w każdej grupie i u nas tworzą się podgrupy, zestawienia osób bardziej ze sobą sympatyzujących, naturalni przewodnicy stada, dowcipnisie i nadworne błazny …..

Widać to szczególnie w sytuacjach nerwowego napięcia i stresu :) Kiedy nagle misterny plan układany od kilku dni sypie się w sekundę, bo właśnie ważny klient zmienił termin dostawy, bo ktoś ma awarię auta, bo coś hamuje produkcję, ktoś nawalił itp. …

Wtedy wyraźnie widać kto z kim przestaje, kto rzuca wszystko bo na twarzy Kasi jednej czy drugiej zobaczyć ulgę, wtedy nawet satysfakcja klienta nie jest aż tak ważna, jak przysługa wyświadczona dziewczynom z biura, a one umieją się odwdzięczyć :))

Alicji z aparatem każdy unika, niestety jest to daremny trud i stracona energia :))


a jak Alicja wyciąga temat – impreza niedziela na końcu świata – to zapada cisza … a tylko niewielu wybrańców mierzy się z tematem, w końcu wiecie jak to jest – niedziela w samo południe, na udeptanej ziemi – to nie przelewki - ale w końcu nie zawsze liczy się gdzie i jak długo się pracuje , ale w jakim towarzystwie i z jaką energią :)

A Pani Danusi i tak nikt nie odmawia J z naczelną technolog się nie wojuje :) ona wszystko widzi ( rozładunek, załadunek), wszystko dostrzega (porządek, bałagan) i o wielu rzeczach decyduje (smaki, ilości ect.)

Pan Janek natomiast ma swoją oazę – niestety nie spokoju – na magazynie wrze ... zawsze …
Tam – z dala od biura - odbywają się najgorętsze dyskusje, walki o każdą paletę, Pan Janek niczym Król Lew jednoosobowo i z pełnym autorytetem rozstrzyga spory i decyduje o podziale łupów – królowi nikt nie podskoczy :)

W tym wszystkim niczym wytrawny gracz z iście pokerową twarzą przemyka Zbigniew – koi nerwy, wycisza dyskusje, ucina spekulacje – taki powiew krany łagodności … poza tym , kto chciałby się narażać szefowi :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz